×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Stan zawieszenia

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Obszar odpowiedzialności zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów nie jest właściwy, by Rzecznik Praw Pacjenta w nim działał. To domena samorządu lekarskiego – podkreśla Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.


Prezes NRL Łukasz Jankowski. Fot. twitter.com/naczelnal

  • Obawiam się, czy przy tym tempie procedowania spraw jakikolwiek ze stu konkretów obiecanych przez KO zostanie choćby ruszony. Stan zawieszenia nie służy również realizacji tzw. siódemki NIL
  • Mamy nadzieję, że klauzula wyższego dobra znajdzie się w polskim prawie i pozwoli uwolnić się z pułapki medycyny defensywnej
  • Liczymy, że politycy obecnej większości parlamentarnej podtrzymają stanowisko Senatu sprzed dwóch lat i podwyższą współczynniki wynagrodzeń wszystkim grupom o 0,2 punktu procentowego
  • Zastanawiamy się, czy to już jest ten moment, w którym należy zacząć się martwić tym, że ucierpi na chęci przenicowania tych ostatnich ośmiu lat teraźniejszość i przyszłość
  • Jest dla nas niedopuszczalne, by RPP, czyli urzędnik państwowy, wchodził de facto w kompetencje samorządu zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów

Małgorzata Solecka: Kiedy skończy się stan zawieszenia w ochronie zdrowia?

Łukasz Jankowski: To pytanie mnie nie zaskakuje, wręcz wisi w powietrzu. Stan zawieszenia jest faktem i oczywiście jest związany z przedłużającym się procesem akceptowania wniosków personalnych minister zdrowia, która ciągle nie ma kompletu zastępców. A tymczasem sto pierwszych dni rządu biegnie. Na początku drugiej połowy marca powinniśmy mieć na przykład „łatwy w obsłudze i czytelny system rezerwacji wizyt”. To jeden ze stu konkretów obiecanych przez Koalicję Obywatelską. Powinniśmy mieć bon na profilaktykę i leczenie stomatologiczne dla dzieci i młodzieży oraz – cokolwiek to znaczy – opiekę dentystyczną w szkołach podstawowych. Nie powinniśmy z kolei mieć już limitów w lecznictwie szpitalnym – to również obietnica na pierwsze trzy miesiące rządów. To tylko wybrane obietnice, nie przywołuję wszystkich. Obawiam się jednak, czy przy tym tempie procedowania spraw jakikolwiek z tych konkretów zostanie choćby ruszony, czy jest szansa na rozpoczęcie procedowania, o decyzji nie mówiąc.

Ten stan zawieszenia nie służy również realizacji naszych postulatów, tzw. siódemki NIL. Lekarze czekają między innymi na decyzję dotyczącą systemu no fault. Na kolejnym spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia zamierzam zresztą przedstawić gotową propozycję – poprawkę do Kodeksu karnego, wprowadzającą klauzulę wyższego dobra – bo tak chcemy nazwać system no fault, w sposób może bardziej zrozumiały i akceptowalny dla polityków i opinii publicznej.

Temat systemu no fault poruszony został na spotkaniu Naczelnej Rady Lekarskiej z Izabelą Leszczyną.

Tak jest, bo nie ulega żadnej wątpliwości, że z punktu widzenia środowiska lekarskiego jest to temat kluczowy. Mamy nadzieję, że ta klauzula wyższego dobra znajdzie się w polskim prawie i pozwoli uwolnić się z pułapki medycyny defensywnej, która w tej chwili dynamicznie się rozwija.

Przy czym przyznaję, że emocje, jakie wokół tej – i nie tylko – sprawy zaczynają dominować, to przede wszystkim zniecierpliwienie i po trosze zdumienie tym stanem zawieszenia.

Brak podziału zadań w kierownictwie powoduje, między innymi, że resort zdrowia zajmuje się praktycznie gaszeniem pożarów. Z konkretów na sto dni Koalicja Obywatelska może zresztą wykreślić na razie tylko jeden – in vitro. To akurat przeszło jak burza. Co do pozostałych, może się okazać, że nawet dwieście dni nie wystarczy. Wspomniałam jednak o gaszeniu pożarów nie bez powodu. Jeden cały czas się tli w Komisji Zdrowia – to obywatelski projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach minimalnych. Czy samorząd lekarski otrzymał go już do zaopiniowania?

Nic do nas nie dotarło. W tej sprawie mamy jednak dość jasne stanowisko, które już przekazaliśmy kilka tygodni temu. Liczymy, że politycy obecnej większości parlamentarnej podtrzymają stanowisko Senatu sprzed dwóch lat i podwyższą współczynniki wynagrodzeń wszystkim grupom o 0,2 punktu procentowego.

W 2022 roku Senat nie miał wątpliwości, że taka decyzja zagwarantuje pracownikom ochrony zdrowia realny wzrost płac, a nie tylko podwyżki de facto chroniące płace przed inflacją.

Jeśli chodzi o sam projekt, który złożyło w Sejmie środowisko pielęgniarek, powody są absolutnie zrozumiałe. Pielęgniarkom zależy na takim uszczegółowieniu zapisów dotyczących kwalifikowania pracowników, które nie pozwolą na dowolną interpretację, jakiej teraz dokonują zarządzający placówkami. I wydaje się to rzeczywiście konieczne. Natomiast co do innych propozycji zawartych w tym projekcie, wydaje się, że konieczne jest wypracowanie kompromisu – a to możliwe jest tylko na drodze dialogu.

Zastanawiam się jednak, czy będzie na ten dialog czas i miejsce, przynajmniej jeśli chodzi o Komisję Zdrowia. W czwartek jest posiedzenie, ale nie stanie na nim projekt w sprawie płac, tylko dwa punkty dotyczące Agencji Badań Medycznych. Będą igrzyska?

Mamy, jako środowisko, pewne obawy. Bo oczywiście, nie ulega wątpliwości, że analizowanie przeszłości i wyciąganie z niej wniosków jest potrzebne, ale zastanawiamy się, czy to już jest ten moment, w którym należy zacząć się martwić tym, że ucierpi na chęci przenicowania tych ostatnich ośmiu lat teraźniejszość i przyszłość. I że – w ostatecznym rozrachunku – pacjent zostanie sam w systemie, którego ciągle nie ma, bo politycy będą zajmować się rozliczeniami.

Nad losem pacjentów czuwa Rzecznik Praw Pacjenta. Mówię bez złośliwości, nawiązując do niedawnego stanowiska samorządu lekarskiego. Zwróciliście się z apelem o zmiany legislacyjne, których celem jest uniemożliwienie RPP wydawania decyzji o zamykaniu praktyk lekarskich. Patrząc wstecz, nawet na ostatnich kilka lat, Rzecznik Praw Pacjenta nieprawdopodobnie urósł w systemie, stał się istotnym graczem. To źle?

Silny Rzecznik Praw Pacjenta nie przeszkadza lekarzom. Przeciwnie. Nam zależy na tym, by jak najlepiej wykonywał swoje obowiązki i chronił prawa pacjenta. Natomiast jest dla nas niedopuszczalne, by RPP, czyli urzędnik państwowy, wchodził de facto w kompetencje samorządu zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów. A tym właśnie jest prawo do zamykania praktyk lekarskich, jeśli RPP stwierdzi, że nie działają one zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Nadzór nad wykonywaniem zawodu lekarza i lekarza dentysty sprawuje – na podstawie ustawy o izbach lekarskich, która ma umocowanie w Konstytucji RP – samorząd tych zawodów.

Warto pamiętać, że samo pojęcie zgodności postępowania z aktualną wiedzą medyczną rozpala dyskusje, nawet kontrowersje. Sądy lekarskie, badając skierowane do nich sprawy, skupiają się na tym, czy określone postępowanie szkodzi pacjentowi, na różnych płaszczyznach. Posiłkują się też opiniami autorytetów medycznych. To jest, jak się wydaje, właściwe podejście. Niewłaściwa natomiast, w naszym przekonaniu, jest sytuacja, w której urzędnik państwowy może jedną decyzją zakazać lekarzowi prowadzenia praktyki lekarskiej, powołując się na niezgodność leczenia z aktualną wiedzą medyczną.

Może warto przywołać kontekst. Przedstawiciel poprzedniej władzy chciał sprawdzenia zgodności z konstytucją przepisów ustawy o izbach lekarskich, a inspiracją tego wniosku były decyzje zapadające w sądach lekarskich dotyczące zawieszenia prawa wykonywania zawodu niektórym lekarzom właśnie za działania sprzeczne z aktualną wiedzą medyczną. Co wolno urzędnikowi, nie wolno sądom lekarskim?

Powiem wprost, cała ta sytuacja zaczęła mocno działać nam na wyobraźnię, również w kontekście nie tak odległych doświadczeń. Można śmiało założyć, że w określonej konfiguracji politycznej RPP mógłby zakazać de facto wykonywania zawodu dowolnemu lekarzowi, na dowolnej podstawie. Ktoś powie: czarnowidztwo. Ja mówię: uporządkujmy tę sprawę. Chcemy współpracy z Rzecznikiem Praw Pacjenta. Chcemy, by strzegł praw pacjentów. Prawa do informacji, do prywatności. W wielu obszarach działalność RPP jest niezbędna i trudna do przecenienia. Jednak obszar odpowiedzialności zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów nie jest właściwy, by Rzecznik Praw Pacjenta w nim działał. To domena samorządu lekarskiego. Stąd nasze jednoznaczne stanowisko. Będziemy tej sprawy bardzo pilnować, zwłaszcza że do samorządu trafiły już w tej sprawie pierwsze skargi. Nie było ich dużo, bo to w ogóle jest kwestia kilku, może kilkunastu praktyk w skali całego kraju rocznie.

Rozstrzygnięcia z pewnością powinny zapadać najpierw w pionie Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, być może również przed sądami lekarskimi, ale nie w drodze decyzji administracyjnej. Nie widzimy przeszkód, by RPP informował na przykład Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej o sprawie, którą należy się zająć. Zresztą to się już w tej chwili dzieje. Tylko w wielu przypadkach okazuje się, że tam, gdzie RPP dopatrzył się naruszenia Kodeksu Etyki Lekarskiej, rzecznicy odpowiedzialności zawodowej mieli inną ocenę sytuacji.

Nasza ostra reakcja jest po części spowodowana atmosferą, w jakiej funkcjonowaliśmy przez ostatnie lata i do której się nie chcieliśmy przyzwyczaić. Gdy widzimy, że jakiś organ państwa zanadto się rozpycha i próbuje wejść w obszar zastrzeżony dla samorządu lekarskiego, w prawa lekarzy, reagujemy wręcz alergicznie. Jesteśmy otwarci na współpracę, ale nie na zastępowanie czy też wypieranie nas z naszych uprawnień.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

09.01.2024
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta